Łączna liczba wyświetleń

piątek, 19 sierpnia 2016

Dziękujemy

Pierwsze to co chce powiedzieć że bardzo dziękuje za to że czytaliście to opowiadanie pomimo tego że rozdziały pojawiały się z dużym odstępem czasowym i bardzo się ciesze że pierwszy raz w życiu skończyłam opowiadanie,na razie nie mamy w planach napisania drugiej części ode mnie to już wszystko.Buźki :*
~Patifun123

Hejo! Kochane osóbki które czytały to ff, komentowały i glosowały. dziękuję wam z całego serca. Nie było to żadne mistrzostwo ale i tak cieszę się że powstało to urocze opowiadanie.Dziękuję jeszcze raz 💖💕💓
~hahamery

Epilog

Epilog
*Pisane z pesperktywy trzeciej osoby*

Po kilku dniach Niall wyszedł ze szpitala,ale jeszcze nie wrócił do  szkoły.Odpoczywa w domu ze swoim chłopakiem,Harry bardzo dobrze się opiekował Niall'em gdy ten dochodził do zdrowia.

*2 lata później*

Paczka najlepszych przyjaciół spotkało się po raz ostatni w szkole,poniewaz każdy z nich pójdzie w swoją stronę bo kończą Liceum.Teraz czeka ich dorosłe życie,studia, praca lub założenie rodziny i utrzymanie jej.

środa, 17 sierpnia 2016

Rozdział 29

*oczami Harry'ego*

Karetka zabrała Horana, a ja stałem przed drzwiami mojego domu. Patrzyłem jak ambulans odjeżdża na sygnale. Chciałem wsiąść do karetki ale nie chcieli mnie wpuścić. Z wnętrza domu dobiegał zdenerwowany głos mojej mamy, która już powiadomiła mamę Niall'a i teraz dzwoniła do kogoś zapytać, czy jest możliwość pożyczenia auta, bo nasz oczywiście się zepsuł parę dni temu. 
Bardzo trzęsły mi się ręce. Łzy spływały mi po policzkach. W głębi duszy modliłem się, aby blondyn wyszedł z tego cało. 
-Harry! Jesteś gotowy? Choć jedziemy do szpitala. - Powiedziała mama wybiegając z domu. Nadal nie ruszyłem się z miejsca. Obserwowałem co mama zamierza zrobić. Złapała płaszcz i moje buty. Podała mi je abym założył, sama zarzuciła płaszcz na ramiona i zamknęła dom na klucz. Założyłem buty w pośpiechu i pobiegłem za mamą, która była już po drugiej stronie ulicy pod drzwiami sąsiadów i odbierała klucze do ich samochodu.
Mama wsiadła na miejsce kierowcy a ja na miejsce pasażera. Muszę przyznać, że obok mnie miałem chyba najlepszego kierowcę na świecie. Bo nie zauważyłem nawet, kiedy wyjechała na ulicę i stanęła na pierwszych światłach, podczas kiedy ja tylko schyliłem się, by zawiązać sznurówki.
Jechaliśmy bardzo szybko i trochę się tego bałem, bo nie tylko mi z naszej dwójki bardzo trzęsły się ręce. 
Mama pozwoliła mi wysiąść pod szpitalem, a sama pojechała zaparkować auto. Wbiegłem do środka i od razu spytałem się pani w recepcji o Niall'a. Podała mi salę i piętro i od razu tam pobiegłem. Oczywiście schodami, bo szybciej. Na miejscu zaczepiłem pielęgniarkę, która powiedziała, że już wszystko dobrze z blondynem i żebym się ie martwił, ale więcej nie mogła mi powiedzieć. 
Dopiero po chwili zobaczyłem rodziców Horana. Uśmiechnąłem się do nich lekko i usiadłem na jednym z krzeseł.
-Wiadomo co z nim jest? - zapytałem mamę Niall'a
-Na razie nie,lekarze jeszcze go badają,miejmy nadzieję że to nic poważnego - odpowiedziała jego mama,ja też mam taką nadzieje.Po 15 minutach lekarz wyszedł z sali gdzie leżał Horan,my wstaliśmy z krzeseł jakby ktoś nas zawołał
-Kto z państwa jest z rodziny pana Horana? -  zapytał lekarz
-My - odpowiedzieli jego rodzice i też pokazali na mnie
- Dobrze,więc panu Horan'owi na szczęście nic poważnego nie grozi,to było zwykłe zasłabnięcie - powiedział lekarz i odetchnęliśmy z ulgą
-A wiadomo dla czego zasłabł? - zapytałem lekarza
-Spowodowane było stresem,ale teraz będzie dobrze,teraz śpi,ale za jakieś 20 minut będziecie mogli do niego wejść,pojedynczo - odpowiedział lekarz,a my mu podziękowaliśmy
-Więc,kto idzie pierwszy do niego? - zapytałem
-Pierwsza pójdę ja,później mój mąż,a na końcu ty,okej?-zaproponowała pani Horan
-Zgadzam się - jak mama Horana powiedziała tak zrobili,czekałem z godzinkę zanim wszedłem do mojego misia u którego spędziłem,cały dzień i noc.

piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział 28

Gdy byliśmy na spacerze,ja przemyślałem swoje zachowanie wobec Nialla i też myślałem nad naszą przyszłością,czy bedziemy dalej razem,czy weźmiemy ślub,czy będziemy mieli dzieci.To wszystko  zależy ode mnie i od Nialla.
-Kochanie,nad czym tak myślisz ? - wyrwał mnie z zamyślenia Nialler
-Nad naszą przyszłością, a co?
-Och,tak się pytam bo jesteś jakiś nieobecny.Wsumie  przez ten czas ja tez myslałem nad naszą przyszłością
-To miło - po tym mocno go przytuliłem,nie pozwole żeby stała mu się krzywda,nie moge go stracić on jest dla mnie wszystkim.
-Kochanie,wszystko w porządku? Pobladłeś - spojrzłem na twarz mojego słoneczka które teraz wyglądało jak blada ściana
-Tak,tylko zrobilo mi sie troche słabo
-Rozumiem,ale to nie zmienia faktu że idziemy do mnie do domu - jak powiedziałem tak zrobiłem,po 15 minutach byliśmy u mnie w domu.Powiedziałem mojej mamie że Niall zle się poczuł i zostanie u nasz do póki mu się nie polepszy.
-Jak się czujesz,skarbie? - usiadłem obok Ni w rękach trzymając kubek z ciepłą herbatą dla niego
-Dobrze,nadal mi słabo ale jest okej
-No dobrze,na pewno nie chcesz żebym wezwał lekarza?
-Tak na pewno,przejdzie mi - wziął ode mnie kubek z herbatą i wypił ją duszkiem,nie dziwie mu się cały dzień nic nie pił.Siedziałem przy nim do wieczora opowiadając mu o tym jakbym chciał żeby wyglądała nasza przyszłość
-Niall,słuchasz mnie? - sztrurchnołem go,ale nie reagował.Po chwili zauważyłem że przestał oddychać
-Mamo!! Dzwoń po pogotowie szybko!!! Niall nie oddycha!!!!
-Co?! Już dzwonie!! - jak powiedziała tak zrobiła,mam nadzieje że nic mu się nie stanie,nie mogę go stracić

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej kochani,przepraszam że nie bylo tak długo rozdziału,ale teraz oto i on.I mamy nagły  zwrot akcji,jak myślicie Niall będzie żył i co mu dolega.Piszcie w komentarzach.Mocno was ściskam i milego czytania

wtorek, 3 listopada 2015

Rozdział 27

*oczami Niall'a*
Powoli mijały dni, a ja coraz bardziej oswajałem się z myślą, że to wszystko ze strony Harry'ego było tylko jakimś głupim zauroczeniem. Nawet nie próbował mnie przeprosić czy wyjaśnić całej tej sprawy. W sumie byłem tego ciekawy i przyznam się, że oczekiwałem na cokolwiek z jego strony.
-Niall! Rusz swoje pośladki!
Usłuszałem krzyk mamy. 
-Alee mamoo! - zajęczałem i w głowie już szukałem jakiejś wymówki, aby zostać w domu. Ostatnio często mi się to udaje, nie to, że chcę unikać chodzenia do szkoły, ale aktualnie byłem w takim dołku, że nie mam ochoty nawet na... Nie mam ochoty na nic. 
-Żadne ale. Wierzę w ciebie synu, dasz radę. A teraz wstawaj i ubieraj się bo będziesz spóźniony, a kolejnych godzin ci nie usprawiedliwię.
Przewróciłem oczami i powoli wstałem z łóżka. Przeciągnąłem się, przetarłem dłońmi oczy, ziewnąłem i powolnym krokiem podszedłem do szafki z ubraniami. Wziąłem pierwszą lepszą koszulkę i jakieś jeansy. Nałożyłem na to bluzę, wziąłem plecak, telefon i poszedłem do kuchni. Poszedłem jeszcze do łazienki, a potem wyszedłem z domu. Przez chwilę rozwarzałen nad pójściem na wagary, ale raczej bardziej niż nauki nie chciałbym kłótni z mamą. A może to jest dobry pomysł, żeby tam iść, może Harry nareszcie coś powie. Pewnie nakrzyczę na niego, żeby się odczepił i pójdę dalej przed siebie, ale może jednak nie? Nie chcę go widzieć, ale chcę. Czy ktoś rozumie mój problem? W mojej głowie to wszystko zakańcza się happy endem, ale na razie wszystko idzie w przeciwną stronę. 
Gdy wszedłem do szkoły, od razu zostałem zgarnięty przez Liam'a. 
-Co tam Nialler? - zarzucił ramię na moją szyję. 
-To zależy.
-Od czego?
-Sam nie wiem. - odparłem bez senu. Nagle na korytarzu były słychać śmiechy grupki uczniów.
-Patrzcie! Gejusek ze złamanym sercem!
Stanąłem i zapytałem wzrokiem, o co im do cholery chodzi.
-To jakiś koszmar.
-Taa wiem. Harry'ego nie ma przez to w szkole od dwóch dni. 
-Co? Dziś też go nie ma?
-A co? Chciałeś mu przebaczyć? 
-Nie. Ale szczerze? Chciałbym posłuchać co ma do powiedzenia. 
W tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcję, więc poszedłem na biologię, a Liam na lekcje polskiego.
Lekcja, jak zwykle dłużyła się niesamowicie. Robiłem jakieś głupie rysunki w zeszycie, nawet nie słuchałem nauczycielki. Narysowałem małe serduszko, a potem w nim literkę H. Wtedy sobie uświadomiłem, jak tęsknię za byciem z nim. To byłoby piękne, gdyby nagle się tutaj pojawi...
-Niall, ty na pewno wiesz.
Podniesłem głowę i mój wzrok skrzyżował się ze wzrokiem nauczycielki. Najpierw próbowałem odtworzyć w moim mózgu to, o czym była lekcja i o co mogła pytać ukochana Pani Keley, bo może jednak coś usłyszałem i znam odpowiedź. Po chwili jednak poddałem się. Wzięłem do ręki plecak, zeszyt z ławki, przeprosiłem i wyszedłem z klasy. W moich oczach zebrały się łzy. Na korytarzu słychać było czujeś kroki, ale nie przejąłem sie tym, że to prawdopodobnie jakiś nauczyciel, przez którego wyląduję w gabinecie dyrektora za moje zachowanie.
-Niall zaczekaj! 
Zatrzymałem się nagle, bo to nie był nauczyciel tylko...
-Harry? Podobno nie ma cię w szkole.
-Trochę sie spóźniłem. - spojrzał na mnie. - albo w sumie przyszedłem w idealnym momencie. 
Styles nie miał plecaka, czyli nie przyszedł tu na lekcje. W innej sprawie? Ale po co, to jest szkoła. Przyszedł dla mnie? Ale... Liam. 
-Pozwól mi wytłumaczyć proszę cię.
Stałem i patrzałem na niego. Nic nie mówił.
-Nie.. Ty nie krzyczysz? Nie idziesz sobie?
Wzruszyłem ramionami i skrzyżowałem je na klatce piersiowej.
-No dobra, cholera.. To po kolei. - Harry wytarł spocone dłonie w spodnie.
*oczami Harry'ego*
Cholera, ale się denerwują. Od tego zależy wszystko. Ręce strasznie mi się pocą. Harry, weź się w garść. Przełknąłem ślinę i spojrzałem Niall'owi w oczy. Wyglądał tak przerażająco, widać że czekał na wytłumaczenie, ale wyglądał też pięknie.
-Amy.. Ona chciała tylko, żebym jej pomógł z chemii bo czegoś nie rozumiała, ale potem coś mi wpadło do oka i ona mi pomogła. Potem mnie pocałowała, a ja nie chciałem ale.. Już sam nie wiem.. - chciałem się rozpłakać. To tak głupio brzmi. 'Coś wpadło mi do oka i Amy mi pomogła a potem się pocałowaliśmy'. Co to w ogóle ma być? Jak tłumaczenie się jakiegoś dziecka...
-Nie wiem, nie mam pojęcia, jak ci to wytłumaczyć, bo tego się nie da zrobić. Jestem winien i nie zasługuję na ciebie. Przez ten czas próbowałem wymyślić, jak cię przeprosić, ale nadal nie mam pojęcia. Ja nawet nie wiem czemu to zrobiłem. Ja cię tak kocham Niall, ale ty powinieneś być z kimś lepszym, niż z takim gównem jak ja. Przepraszam. Zrozumiem, jeśli teraz nie chcesz mnie już więcej widzieć. - patrzałem na blondyna, który też patrzył na mnie, tylko że on wyglądał tak, jakby miał dość mojej głupiej gadaniny i jakby tylko czekał na koniec, a mi pękało serce. Wtedy rozległ się dzwonek na przerwę i na korytarzy zaczęło sie robić tłoczno. Spojrzałem w dół, odwróciłem się i ruszyłem przed siebie. Gdy byłem już w połowie drogi do wyjścia, zostałek zatrzymany. Ktoś, to znaczy oczywiście że Niall dogonił mnie i rzucił się na mnie od tyłu. Moje serce przestało bić na sekundę z przerażenia, ale po chwili się uśmiechnąłem i położyłem dłonie na ramiona Horana owinięte wokół mojej klatki piersiowej.
-Jesteś największym idiotą, jakiego spotkałem. Nigdy więcej, bo drugi raz ci tak łatwo nie pójdzie z przeprosinami. 
Odwróciłm się do niego przodem.
-Dziękuję ci. - powiedziałem i przyłożyłem moje usta do jego policzka. Wtedy znowu usłyszałem te okropne żarty na nasz temat.
-Ooo jak romantycznie! Mam nadzieję że wasze dzieci też będą gejuskami! Rodzina gejusków awww! - ktoś krzyknął, ktoś wybuchł śmiechem, ktoś zaklaskał. Niall jednak w ogóle sie tym nie przejął. Wziął mnie za rękę, wtedy były gwizdy i okrzyki radości. Skierowaliśmy się z Horanem do wyjścia ze szkoły, widziałem kontem oka, jak mój aniołek, mały, słodki kwiatuszek pokazuje tym homofobom środkowy palec. 'Kto by się spodziewał, że Niall potrafi być taki niegrzeczny' pomyślałem i uśmiechnąłem się pod nosem. Otworzyłem przed blondynem drzwi i przepuściłem go, a potem poszliśmy na spacer, bo żaden z nas nie zamierzał już uczestniczyć w dzisiejszych lekcjach.


Prawdopodobnie ostatni roździał, następny będzie epilog. I oczywiście happy end musi być haha. Przepraszam za błędy, rozdział był pisany na telefonie. :)
//hahamery

niedziela, 18 października 2015

Rozdział 26

Chodziłem po mieście dobre 2 godziny i dopadło mnie znurzenie,więc poszedłem do domu.Nadal nie moge w to uwierzyć że Harry mnie nie kocha,oddałem mu się,powiedziałem mu wszystko o sobie.Nie wiem czy mu wybacze.Po 15 minutach byłem już w domu,ściągnełem buty oraz kurtkę i pobiegłem do swojego pokoju z którego nie mam ochoty wychodzić przez najblisze 2 tygodnie i może dłużej.Zaczołem płakać,jest mi tak cholernie przykro,mam ochote się zabić.

*Oczami Harrego*

Siedziałem w swoim pokoju i płakałem,wszystko zniszczyłem.Ja go tak bardzo kocham po co jej pomagałem i po co ją pocałowałem?!
Musze jakoś przeprosić Nialla,ale jak? On Napewno mnie nie nawidzi.Co chwila dzwonił mi telefon,a mianowicie Amy,co ona chce ode mnie? Jeszcze bardziej mnie zranić? Nienawidze jej, jestem taki żałosny.Usłyszałem pukanie do drzwi mojego pokoju
-Synku,moge wejść? -zapytala moja rodzicielka
-Tak,wchodź -po chwili weszła i usiadła obok mnie na lóżku
-Chce z toba porozmawiać, o tym co się stało -zaczeła moja mama
-No okej
-Więc, Dlaczego pocałowałeś Amy?
-Nie wiem to był odruch
-No dobrze, kochasz dalej Nialla?
-Tak i to bardzo chce go przeprosić,ale nie wiem jak
-Zrob tak,że najpierw z nim na spokojnie pogadasz i wszystko mu wytłumaczysz Dlaczego to zrobiłeś i powiesz mu ze go madal kochasz i zrobisz wszystko zeby go odzyskać
-Ty to masz zawsze dobre pomysły,mamo
-No widzisz,ale zrob to jak ochłoniecie po dzisiejszych wydarzeniach
-Dobrze, Dziękuje mamo
-Prosze bardzo, Jesteś głodny? Dziś nic nie jadłeś
-Nie jestem głodny mamo
-No dobrze - wstała z mojego łóżka i wyszła z pokoju. Ma rację, Musze mu to wszystko wytłunaczyć,ale to nie dziś,może za 2 dni lub za tydzień.Musze ochłonąć po tym wszystkim.

----_-------------------------------------------

Przepraszam że tak długo nic nie dodawałam,ale wiecie szkoła i tp. Mam nadzieje że spodoba wam się rozdział,milego czytania

wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział 25

*Oczami Louis’a*

-Louis dlaczego chcesz to tak bardzo zniszczyć?!
-Bo Styles to kłamca. – odpowiedziałem i wybrałem numer do Niall’a, aby umówić się z nim na spotkanie. Liam ciągle mi się przyglądał.
-Halo Niall? … Mam ważną sprawę. Muszę ci coś powiedzieć. … Ale nie, to nie jest rozmowa na telefon, możemy się spotkać? … OK zaraz będziemy. – powiedziałem i rozłączyłem się.
-Nie zrobisz tego. – Liam nadal kontynuował swoje monologi.
-Daj spokój kochanie, oboje wiemy, że to zrobię. Idziesz ze mną?
-Niby gdzie..
-Do Niall’a. – spojrzałem na niego, ale on skrzyżował ręce na brzuchu i zaprzeczył głową. O co mu chodzi? Harry okłamuje Niall’a, a on nie chce nic z tym zrobić.
Wziąłem bluzę z krzesła i wyszedłem z pokoju Liam’a. Potem wyszedłem na ulicę i poszedłem w stronę domu blondyna. Na szczęście to niedaleko. Po 5 minutach już siedziałem w jego ulubionym fotelu.
-Więc?
-No chodzi o to… Nie, najpierw mi obiecaj, że nie będziesz krzyczał.. A zresztą nieważne. Więc Harry.. Umm on cię okłamuje Niall.
-Pff on? W życiu. Niby jak. – Horan zarechotał.
-No tak, że on nie lubi tylko chłopaków.
-Przestań pieprzyć Lou. Bzdury…
-Całował się z Amy, mam dowody. – pokazałem mu sms’a.
-Lou sms to nie są dowody. Ona mogła to sobie wymyślić.
Cholera, Niall, czemu ty mi nie wierzysz?
-Dobra, idziemy do Harry’ego.

*Oczami Harry’ego*

-Harry, Liam przyszedł!- usłyszałem glos mojej mamy z kuchni, a potem do pokoju wszedł zdenerwowany mój przyjaciel.
-C..coś się stało?
-Nie udawaj, że nie wiesz.
-Ale co? –zapytałem zmieszany. Cholera.  
-To, że Amy, to że ona i Lou cię wkręcają specjalnie, żeby pokazać, że wcale nie jesteś taki homo jak mówisz i to, że Lou właśnie mówi to Niall’owi.
CHOLERA.
-Aa.ale. – co powiedzieć, pomocy bo nie mam pojęcia.
-Mów prawdę Harry. – Liam spojrzał na mnie jeszcze bardziej zdenerwowany i wkurzony całą sytuacją niż na początku.
-No Amy poprosiła mnie o pomoc z chemią, przyszła do mnie, i coś wpadło jej do oka, więc jej pomogłem.
-O Boże. – mój przyjaciel mi przerwał, ale po chwili mówiłem dalej.
-I ona mnie pocałowała. Cholera Liam a ja ją. Czemu ja nic nie zrobiłem? – powiedziałem to i usłyszałem, jak ktoś szybko biegnie, a potem drzwi wyjściowe trzasnęły. Po chwili nagle otworzyły się się drzwi do mojego pokoju i stał w nich Lou. Spojrzałem na niego zmieszany i ze łzami w oczach.
-Brawo, Styles. – powiedział i też wyszedł z domu. O co tu chodzi? Że to z Amy to było po to, abym ją pocałował i ten jeden chory pocałunek miał oznaczać, że nie kocham Niall’a i jestem hetero? Prawdopodobnie jestem bi. UGH te cholerne orientacje!
-Liam, ja go kocham! – powiedziałem, ale on pokiwał głową i również sobie poszedł.

*Oczami Niall’a*

Po tym, co usłyszałem w domu Styles’a, nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Lou próbował mi pomóc, ale chciałem być sam, więc sobie poszedł. Po moich policzkach płynęły łzy, gdy siedziałem na ławce w parku. Ludzie się na mnie patrzyli i nawet ktoś zapytał, czy wszystko OK, ale nie obchodziło mnie to. Chrzanić tych ludzi, chrzanić ich pomoc, chrzanić miłość. CHRZANIĆ HARRY’EGO. Ufałem mu, kochałem go jak nikogo, a on mnie tak po prostu oszukał. Jak on mógł? I czemu Louis to wszystko wymyślił, ten cały chory plan. Z jednej strony to dobrze, bo teraz znam prawdę, ale z drugiej teraz wszystko jest nie tak. Nie mam pojęcia, co teraz zrobię.
Wstałem z ławki, włożyłem ręce do kieszeni i poszedłem przed siebie. Myślę, że jak trochę pochodzę, w końcu się zmęczę i nie będę miał siły na nic. Może wtedy lepiej się poczuję.




Przepraszam, że tak długo to pisałam, szczerze to zupełnie mi się nie chciało. Wybaczcie xD. Jak wam mijają wakacje? Też cały miesiąc przesiedzieliście na dupie nic nie robiąc? :D